Co jakiś czas wybiram się na edynburski pchli targ, lepiej znany tu pod nazwą "Car boot sale", czyli tłumacząc dosłownie, sprzedaż z bagażników samochodów. Ryneczek jest ogromny, zajmuje całe piętro wielopoziomowego parkingu i jak możecie się domyślić można tu kupić dosłownie wszystko. Najbardziej interesują mnie różne kuchenne gadżety i duperelki, ewentualnie coś co akurat wpadnie mi w oko, a co później można ciekawie przerobić lub zaaranżować. Ceny są często śmiesznie niskie i dziwię się jak sprzedającym opłaca się cały ten interes, bo chyba więcej wydają na paliwo i opłacenia stoiska, niż zarabiają na sprzedaży. Zdarzają się jednak i tacy, którzy ceny mają absolutnie nienormalnie wygórowane, bo wydaje im się, że to co sprzedają to nie wiadomo jakie antyki, warte każdych pieniądzy! Cóż za nieporozumienie, a później, gdy odwiedza się ryneczek tydzień po tygodniu, można zobaczyć tych ludzi, z tymi samymi rzeczami, stojącymi i nie znajdującymi chętnych. Warto oczywiście próbować się targować, często się to udaje, choć z naprawdę tanimi rzeczami nie ma to w ogóle sensu. Natomiast z zarozumiałymi sprzedawcami, którzy myślą że sprzedają nie wiadomo jakie cuda, nie da się targować, ponieważ sądzą, że ceny jakie podają są i tak niskie (!) ;) Z takimi naprawdę nie ma sensu dyskutować i robić żadnych interesów, szkoda tracić na to czas, w związku z czym pozwólcie że przejdę do konkretów i pochwalę się tym co udało mi się dziś "wyhaczyć".
Jak może wiecie, ponieważ już kiedś o tym pisałam, bardzo lubie gliniane naczynia. Dziś wpadły mi w ręce dwie takie rzeczy:
pojemniczki na przyprawy:
i garnek rzymski:
Pojemniczki kupiłam 3 za 50 pensów, wydaje mi się że to cena bardzo przystępna;) Garnek rzymski ntaomiast rónież kupiłam w bardzo przystępnej cenie, jednak chciałabym abyście spróbowały(li) odgadnąć ile takie naczynie mogło kosztować ;) konkurs bez nagród, ale może być z wyróżnieniem na stronie;) Zapraszam Was serdecznie do zabawy w zgadywanie! ;)
Pozdrawiam!
Update: Odnośnie zgadywanki:) Wiem, wiem, mnóstwo czasu upłynęło, ale jakoś ja troche o tym zapomniałam, odgłos był niewielki i tak lato minęło. A zwycięzcą w odgadnięciu ceny kury jest Tynka z bloga Moje wnętrzarskie ja, a tuż za nią (mieszcząc się w granicy błędu) Bea z bloga nicniewiem. Gratuluję i dziękuję za wzięcie udziału w zabawie:) Przede wszystkim dziękuję za odwiedzenie mojego bloga:)
witam się, piękne zdjęcia robisz, piszesz cudnie, warto zaglądać. A jeśli chodzi o kurkę to myślę, że dałaś jedynaka :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam! :) dzikuje za mile slowa:)
UsuńCo do ceny za kure to pozwolisz ze jeszcze chwile wstrzymam sie z ogloszeniem poprawnej odpowiedzi? ;) moze ktos jeszcze cos napisze:)
Pozdrawiam!
Pojemniki na przyprawy są fantastyczne. A kurka rozkoszna. Myślę, że skoro ogłosiłaś konkurs musiała być niedroga. Stawiam, że kosztowała 50 pensów.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Gratuluję :) Jak zobaczyłam tę cenę to aż nie chciało mi się wierzyć;)
Usuń